uczestników wojny 1920),służbę leśną, a także uciekinierów z Rosji po wojnie domowej i przejęciu władzy przez bolszewików.
Jako osadników potraktowano także liczne rodziny chłopskie, które otrzymały ziemię w ramach parcelacji majątków lub nabyły ją za pieniądze. Deportacja odbyła się w straszliwych warunkach. . W czasie transportu ludzie umierali z głodu i zimna. Dla wielu Polaków były wyrokiem śmierci.W czasie deportacji temperatura dochodziła nawet do minus 40 st. C. Na spakowanie się wywożonym dawano od kilkudziesięciu do kilkunastu minut. Bywało i tak, że nie pozwalano zabrać ze sobą nic.Skutki ludobójczej polityki sowieckiej odczuwają jeszcze setki tysięcy osób. I nie są to tylko sędziwi sybiracy, łagiernicy czy dzieci i wnuki rodzin katyńskich.W północnym Kazachstanie przetrwała grupa kilkudziesięciu tysięcy Polaków i ich potomków deportowanych w 1936 r. na stepy w ramach „oczyszczania” terenów przygranicznych, po sowieckiej stronie rzeki Zbrucz, z „groźnego” polskiego elementu. Polaków z sowieckiej części Wołynia przesiedlono do Kazachstanu zaledwie cztery lata wcześniej niż ich rodaków z Grodna czy Lwowa. Zostali oni jednak zapomniani przez swoich rodaków z Macierzy, opuszczeni przez rząd polski, do 1996 r. nie mieli szansy na powrót. A jednak przetrwali. Większość potomków przesiedlonych mieszka obecnie w północnym
Kazachstanie w kilkudziesięciu wsiach, w granicach jednego rejonu (powiatu), gdzie stanowią największą grupę narodowościową, liczniejszą od Kazachów i Rosjan.
Lutowa fala deportacji z 1940 roku stanowiła jeden z elementów planu eksterminacji elit przywódczych Narodu Polskiego i była warunkiem koniecznym do pełnego opanowania zdobytych i podzielonych między okupantów ziem Rzeczypospolitej.
Autor: /DMPB/
Autor: /DMPB/