RYS HISTORYCZNY NA PODSTAWIE ZBIORU MATERIAŁÓW ARCHIWALNYCH DOTYCZĄCYCH NIEMIECKIEGO OBOZU KONCENTRACYJNEGO STUTTHOF W GUTOWIE
72 – lat temu męczeństwo kobiet narodowości żydowskiej, które były więźniarkami niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof Filii w Gutowie koło Lubawy
W sierpniu 1944 roku Niemcy założyli obóz dla ponad 1200 kobiet w Gutowie w wieku od 12 do 55 lat. Gutowo położone jest w Gminie Wiejskiej w Lubawie.
Kobiety pochodziły z Polski, Rumunii, Holandii, Węgier, Austrii, Jugosławi, Litwy,
Łotwy i Estonii. Były one z zawodu urzędniczkami, lekarkami, prawnikami,nauczycielkami.
Na początku w obozie kobiety spędziły dni i noce pod gołym niebem.Później
obok szkoły na placu zbito trzynaście okrągłych baraków z cienkiej dykty i tam je umieszczono. Baraki były dwupoziomowe. Jeden barak był przeznaczony na obozowy szpital, który był tylko z nazwy, bo leczenia w ogóle nie zapewniał. Esesmani zamieszkali w budynku szkolnym. Głównym komendantem obozu i bezwzględnym katem był Baro zwanym przez więźniarki Madej. Kolejnym oprawcą więźniarek był Johann Rittner, który osiedlił się na gospodarstwie Alojzego Kowalskiego w Świniarcu. Trzeci Niemiec, zwany Engel stosował szczególnie okrutne tortury na kobietach np. kopanie, polewanie wodą przy niskiej temperaturze, bicie kolbą czy szpadlem. ,,Szczególnym zezwierzęceniem odznaczał się naczelnik obozu rottenfuhrer Fel, wartowniczy Zibbera, Mokk,,Schmidt,Bitner i strurmfuhrer Engel, a nadto kierownik polityczny obozu, przedstawiciel partii faszystowskiej Bauer..(..)We wsi Gutowo powiatu lubawskiego, na terenie Polski 27 stycznia 1945 roku ujawniliśmy kobiecy obóz pracy/wydzielony z obozu koncentracyjnego Stutthof/położony w lesie…(…) W obozie tym ujawniliśmy 163 kobiety w stanie ostatecznego wyniszczenia,z odmrożonymi nogami,część z nich miała rany, u 140 była flegmona i wrzody na rękach, powstałe po zastrzykach jakichś trujących płynów, które miały uśmiercić ofiary, a zastrzyki te robili pracownicy administracji obozu, a w szczególności sturmfuhrer obozu Engel. Robił to w chwili wycofywania się Niemców. Oprócz tego na terytorium obozu w namiotach płóciennych lub w pobliżu obozu ujawniliśmy masę zwłok kobiecych w różnym wieku od 12 do 55 lat”- /Na podstawie AKTU z dnia 30 stycznia 1945 roku/ Codziennie kobiety pędzono do kopania rowu w celu poprowadzenia kabla w kierunku Jagodzin oraz umocnień wojskowych na trasie Gutowo Rumian. Żywność była znikoma, rano podano letnią wodę. Podczas pracy podano mały kawałek chleba, wieczorem cienką zupę. ,,Widziałam na własne oczy jak jedna kobieta za kradzież dwóch ziemniaków została postawiona w miejscu, gdzie wszystkie byłyśmy obecne, w odzieży więziennej jaką miała na sobie i lano na nią zimną wodę, która na niej zamarzła. Zamarzła także więźniarka. Uczyniono to na rozkaz SS Engela.”- Świadek i współwięźniarka Alżbieta(Elżbieta)
Gross,ur.16.10.1903r.,Koszyce.(Protokół, Sąd Powiatowy w Koszycach z dnia 24.02.1970r.
W niedzielę z rana na mrozie, więźniarki zmuszane były do kąpieli w rzeczce – Taka kąpiel trwała 1- 2 godzin. Teren obozowy nie był ogrodzony, jeśli jedna by zbiegła więźniarka, to w zamian rozstrzelano sto. Dwie więźniarki próbowały uciekać w stronę Rumienicy, niemieccy
oprawcy natychmiast zastrzelili je - Pan Alfons Mejka i brat Alojzy z Rumienicy byli świadkami –relacjonuje syn Tadeusz. Mimo zakazów Niemców, mieszkańcy Gutowa,Rumienicy i okolicznych wsi pomagali kobietom – Mimo, iż wtedy za podanie kawałka chleba Polakom groziła kara śmierci. Obóz funkcjonował niecałe pięć miesięcy. Około czterysta więźniarek zmarło z wycieńczenia, chorób tyfusu, odpadanie ciała lub przez esesmanów dobijane były kolbą czy szpadlem. Potem zmuszono do zakopania ciał mieszkańców wsi ,między innymi zmuszony do tego czynu był pan Alojzy Mejka – wuj pana Tadeusza Mejki. Zimą przysypywano ciała tylko śniegiem, gdyż ziemia była zmarznięta.
Obóz wyzwolono prawdopodobnie 17 lub 18 stycznia 1945r. W godzinach rannych esesmani zebrali się do ucieczki. ,, Z opowiadań Silczerskiego wiem, że w Lipowcu czy w Lipowym Dworze przy Żydówkach pozostał jeden z SS-manów, który podobno przebrał się w cywilne ubranie i poszedł w nieznanym kierunku, także więźniarki pozostały same”- /Protokół przesłuchania świadka Franciszka Ruczyńskiego,dn.24.08.1967r. w Nowym Mieście Lubawskim/.
Przed wyruszeniem w drogę najpierw dobijali chore, wstrzykiwali jakiś środek w celu uśmiercenia kobiet, a zabrali ze sobą około siedemset silniejszych - I szli w kierunku Prątnicy, Łążyna. Niektórym kobietom udało się zbiec i powrócić do Gutowa, Rumienicy i okolicznych wsi, gdzie zaopiekowali się nimi mieszkańcy.
Więźniarka Raisa Wolpert napisała 2 lutego 1945r. ,,Niniejszym zaświadcza się, iż Leonard
i Marta Dmochewicz (z Gutowa) pomagali kobietom obozu śmierci, nie tylko po wyzwoleniu, lecz i w czasach, kiedy mogli ponieść najwyższą karę(…)
Źródło:
- Opracowanie i zebranie materiałów - Urząd Gminy Lubawa, Gutowo -1997
- Opis w oparciu o relacje świadków.
Opracowała: L.E.M.